niedziela, 1 września 2013

Rozdział 7 Impreza u Ślizgonów


Cześć ;)
Wiem, że jest trochę później niż ostatnio, ale nie miałam za dużo czasu ;/ A to wyjście tu, a to wyjście tam ;p Ale robiłam co w mojej mocy, żeby jak najszybciej dodać rozdział 7 :D 
Szczerze to nie jestem z niego za bardzo zadowolona ; /
Niestety zbliża się rok szkolny, więc nie będę miała tak dużo czasu na pisanie :( Całkiem możliwe jest, że rozdziały będą się pojawiać tylko raz na tydzień. 
Za błędy przepraszam ; ) 
Dziękuję za komentarzee ;* I za miłe słowa na Ask'u <3
Zapraszam więc do czytania ;3
Pozdrawiam 

~Lumos Maxima



Obudziła się z lekkim bólem głowy. Może i nie wypiła wczoraj za dużo, ale nie była przyzwyczajona do picia alkoholu. Wiedziała po prostu jak jej organizm reaguje i nie chciała przez to przechodzić zbyt wiele razy. Jednak dzisiaj nie było aż tak źle. Lekki ból głowy to jeszcze nic złego. Wstała i spojrzała na zegar. Już jedenasta! No tak. Wczoraj z Ginny późno poszły spać. Na szczęście dzisiaj niedziela i nie ma lekcji. Spojrzała na łóżko przyjaciółki, ale jej tam nie było. Postanowiła, że pójdzie się przebrać. Może śniadanie się jeszcze nie skończyło? W weekendy zawsze były później ze względu na to, że uczniowie spali dosyć długo po całym tygodniu nauki. Hermiona nałożyła na siebie cienką, różową bluzkę i granatowe jeansy. Zrobiła sobie delikatny makijaż, a włosy związała w luźny kok. Następnie wyszła na korytarz. Nie było tam dużo osób. Jedynie gdzieniegdzie siedziały jakieś pary. To chyba jednak prawda, że, gdy nie ma się drugiej połówki, to wszędzie widzi się zakochane pary. Dziwne było to, że Hermiona nie czuła żadnych wyrzutów sumienia w związku z Ronem. Nie myślała też o nim jak o chłopaku, z którym mogłaby się związać. To, że prawie pocałowała Malfoya… Nie czuła się źle z tego powodu i nie odczuwała potrzeby, żeby powiedzieć o tym Weasley’owi. Przecież nikt nie powiedział, że są parą. To był tylko jeden pocałunek. Ale… Może dla Rona było to coś więcej? Nie. Nie może się tym zadręczać. To ostatni rok i trzeba go wykorzystać. Dotarła w końcu do Wielkiej Sali. Spojrzała na stół Gryffindoru, żeby sprawdzić gdzie siedzi Ginny. Lecz jej tam nie było. Nagle usłyszała wołanie ze strony stołu Ślizgonów. 
   - Miona! Tutaj! – spojrzała w tamtą stronę i zobaczyła kiwającego do niej Blaisa. 
Niepewnie zaczęła podchodzić w tamtą stronę czując na sobie zdziwione wzroki uczniów pozostałych domów oraz wściekłe spojrzenia Ślizgonek. Gdy znalazła się przy stole. Zauważyła Ginny, która rozmawiała z… Pansy Parkinson?? I w dodatku nie kłóciły się tylko śmiały. O co tu w ogóle chodzi? 
   - O. Cześć Hermiono. – powiedziała Ginny, gdy na chwilę oderwała się od rozmowy z Pansy. – Przepraszam, że cię nie obudziłam, ale tak słodko spałaś. 
   - Może mi ktoś wytłumaczyć o co tutaj chodzi? – zapytała zdezorientowana szatynka. – Co Ginny robi przy tym stole? I dlaczego tak dobrze dogaduje się z Parkinson.
   - Oj Mionka nie przesadzaj. Sama mówiłaś, że wszyscy powinniśmy się pogodzić. – powiedział Blaise.
   - Tak, ale sądziłam, że tylko ja tak myślę. 
   - Wiesz, że wujek Pansy jest mugolem? – tym razem odezwała się ruda. – Siadaj musisz z nami pogadać. Nawet nie wiesz ile rzeczy nas łączy. 
Starsza Gryfonka usiadła między Ginny i Blaisem. Dopiero po chwili zauważyła, że obok Diabła siedzi też Malfoy. Dziwne, że go wcześniej nie zauważyła. Może dlatego, że nie był dla niej złośliwy jak zawsze? Widać było, że jest zmęczony. No tak. Pewnie wczoraj z Zabinim jeszcze nieźle balowali. Nawet już po wycieczce do Hogsmeade. Wyglądał jakby w każdej chwili miał usnąć używając swojego talerza pełnego jajecznicy jako poduszki. 
Po śniadaniu dwie Gryfonki pożegnały się ze Ślizgonami i poszły na błonia.
   - Kto by pomyślał, że Parkinson może być taka… normalna? – zaczęła ruda.
   - Rzeczywiście. Ale… dalej nie wiem jak to się stało, że zaczęłyście gadać ze sobą.
   - Nie chciałam cię rano budzić, więc od razu poszłam na śniadanie. – zaczęła opowiadać. - Po drodze spotkałam Pansy, Blaise’a i Malfoya. Pytali się o ciebie, a raczej Draco pytał, i powiedziałam im, że jeszcze śpisz. Diabeł powiedział, że skoro nie mam z kim usiąść to mogę z nimi. No i się zgodziłam. Po drodze, nie uwierzysz, ale Pansy pierwsza się do mnie odezwała. Pytała jak mi minęły wakacje i takie tam. Później powiedziała, że chciałaby mnie za wszystko przeprosić i, że się zmieniła. Wyobrażasz sobie? No, a potem okazało się, że mamy dużo wspólnych tematów. Kto by pomyślał?
Hermiona zaczęła nad tym rozmyślać. Czy to możliwe, żeby nawet tacy Ślizgoni jak Malfoy, Zabini i Parkinson mogli się aż tak zmienić? Najwyraźniej ciężkie czasy jakie teraz panują, zmieniają ludzi. 
Resztę dnia Gryfonki spędziły na błoniach wracając do zamku tylko na posiłki. Na zewnątrz było całkiem ciepło w porównaniu do ostatnich dni. Trzeba było z tego korzystać zanim na dobre będzie zimno. Wracając z kolacji wpadły na Pansy.
   - Cześć dziewczyny. – powiedziała z uśmiechem.
   - Cześć Pansy. – odpowiedziały chórem.
   - Za tydzień w sobotę mamy imprezę w Pokoju Wspólnym. Przyjdziecie? 
   - No nie wiem… Mam dużo nauki.
   - Oj Hermiona przestań. Trochę rozrywki ci się przyda. – namawiała Pansy. 
   - Właśnie. Chodź Miona. – Ginny zrobiła proszącą minę. 
   - Dobrze. Ale nie będę siedzieć za długo. 
   - Super. Będę na was czekała przed Wielką Salą w sobotę o dwudziestej i zaprowadzę was do Pokoju Wspólnego. Narazie. – skończyła i odeszła.
   - Ale fajnie co?? – zaczęła Ginny. – Zobaczysz jak cię odpicuję. Będziesz wyglądać ślicznie. – mówiła podekscytowana. 
Hermiona tylko się uśmiechnęła. Obie odeszły w stronę dormitorium.

***

   - A ja ciągle nie rozumiem dlaczego wy jesteście tacy mili dla Weasley i Granger. Przecież one są GRYFONKAMI. – Draco robił swoim przyjaciołom wykład w Pokoju Wspólnym Ślizgonów. Dominowały tam zielony i srebrny kolor. Nie było tu zbyt przytulnie.
   - Powinieneś brać z nas przykład. Nie zachowujmy się już jak dzieci. – zaczął Blaise.
   - Właśnie. W pierwszej, drugiej klasie może to nawet było fajne, ale Draco jesteśmy już dorośli. Nie możemy ciągle się tak zachowywać. – mówiła Pansy.
   - Jak kiedyś, gdy będziesz już dorosły i spotkasz Pottera na ulicy to co?? Zaczniesz go wyzywać albo coś? Smoku. Czas dorosnąć.
   - Może i macie rację…
   - No. – zaczęła zadowolona Pansy. – Czyli nie będziesz miał nic przeciwko temu, że zaprosiłam je na imprezę?
   - Co?? Rozumiem, że chcecie zakopać topór wojenny, ale zapraszać je? – udawał, że jest zdenerwowany z tego powodu, ale tak naprawdę cieszył się, że one przyjdą. Chociaż bardziej interesowało go przyjście jednej z nich. 
   - Kiepski byłby z ciebie aktor Draco. – zaśmiała się Parkinson. – Każdy widzi, że gapisz się cały czas na Granger. 
   - Właśnie, że nie. To ja już pójdę spać, bo zmęczony jestem trochę. – powiedział i odszedł do dormitorium.
Pozostała dwójka wymieniła znaczące spojrzenia.
   - Masz rację Pansy. Też zauważyłem, że nasz Smoczuś ogląda się za Mioną. 
   - I co zamierzasz z tym zrobić. – zapytała z ciekawością.
   - Jak to co? Zeswatać ich. – zaśmiał się.
   - Myślisz, że to się uda? 
   - Wszystko co robię się udaje. A poza tym nawet Wiewiórka mi pomaga. 
   - Ginny? Naprawdę? Jak będziecie potrzebowali pomocy do powiedzcie. Z chęcią pomogę. A teraz spadam już spać. Jutro poniedziałek. – zrobiła krzywą minę po czym znowu się uśmiechnęła i odeszła. Blaise wstał ze szmaragdowego fotela i ruszył tam gdzie jeszcze przed chwilą poszedł Draco.
***

   - Cześć Miona. 
Pierwszym co zobaczyła Hermiona po przebudzeniu była uśmiechnięta twarz Ginny.
Była sobota. Od dziwnego pojednania z Pansy minął już prawie tydzień. Tydzień taki jak każdy poprzedni. Dużo lekcji. Dużo zadań domowych. Tylko patrole były inne. Draco i Hermiona zaczęli rozmawiać. I nie tylko dokuczać sobie, ale potrafili znaleźć również normalne tematy do rozmowy.
   - Wiesz co dzisiaj za dzień? – bardziej stwierdziła niż zapytała. – Sobota. A to oznacza…
   - Tak wiem. Impreza u Ślizgonów. Ginny ja naprawdę myślę, że zostanę tutaj i poczytam.
   - Nie ma mowy. Musisz się w końcu rozerwać. 
Hermiona ze zrezygnowaną miną wstała z łóżka i udała się do łazienki. Przebrała się tam i nałożyła delikatny makijaż. Gdy wyszła, razem z Ginny udały się na śniadanie. Szły właśnie korytarzem pełnym uczniów.
   - Miona! Ginny! – usłyszały wołanie dobiegające z tyłu.
Obie Gryfonki odwróciły się i ujrzały Pansy. 
   - O cześć Pansy. – powiedziała ruda.
   - Pamiętacie o imprezie dzisiaj? Przyjdziecie tak?
   - Tak przyjdziemy. – uśmiechnęła się Hermiona.
   - To super. Pamiętacie gdzie macie czekać?
   - Tak. 
   - Ok. To narazie. – pożegnała się z nimi i odeszła.
Dwie przyjaciółki ruszyły dalej i weszły do Wielkiej Sali.
***

  - Miona wyłaź już z tej łazienki! 
Ginny stała przed drzwiami do łazienki w ich dormitorium. Była wyraźnie zdenerwowana. Drzwi nagle otworzyły się i stanęła w nich Hermiona w czerwonym, satynowym szlafroku i z mokrymi włosami. 
   - Już, już. Nie denerwuj się tak. Mamy jeszcze dwie godziny. 
   - A ja mam do ubrania i mnie i ciebie, więc przepuść mnie. 
Szatynka odsunęła się, żeby jej przyjaciółka mogła przejść do łazienki. W czasie, gdy Ginny się kąpała, Hermiona wysuszyła włosy różdżką i zaczęła mieszać w szafie, a by poszukać czegoś do ubrania. Jednak po kilku minutach poddała się i postanowiła poczekać na rudą. W końcu to ona bardziej się na tym zna. Po piętnastu minutach Ginny wyszła z łazienki.
   - A mnie pospieszałaś? – zapytała Hermiona. 
Młodsza Gryfonka nie odpowiedziała tylko zaczęła suszyć włosy tym samym sposobem co jej przyjaciółka. Gdy skończyła, odezwała się.
   - Ok. To teraz pokaż mi co masz w szafie. 
Obie dziewczyny zaczęły penetrować szafę w poszukiwaniu ubrań zarówno dla Hermiony jak i dla Ginny. Po długim przymierzaniu, transmutowaniu i kłótniach co do tego co powinny ubrać, miały przygotowane kreacje. Dla Hermiony – obcisła zielona sukienka sięgająca do połowy ud z nie za małym, ale też nie za dużym dekoltem. Dla Ginny natomiast – granatowa spódniczka sięgająca również do połowy ud i luźna koszulka w sportowym stylu, z napisem ‘58’, która odkrywała jej brzuch. 
Po założeniu swoich ubrań zaczęły się malować. A raczej Ginny zaczęła je malować. Oczy Hermiony były podkreślone czarną kredką, na rzęsach miała dużą ilość czarnego tuszu, a jej powieki były pomalowane ciemnym kolorem. Usta natomiast miała w kolorze czerwieni. Wyglądała jak główna bohaterka serialu dla mugoli ‘Zbuntowana nastolatka’. Ale nie miała się czym przejmować, ponieważ Ginny była pomalowana identycznie. Obie wyprostowały sobie włosy. Biżuterią dopełniły stroje. Hermiona ubrała srebrny naszyjnik z wisiorkiem w kształcie kwiatka i pasujące do tego kolczyki, które były w komplecie. Jej przyjaciółka ubrała długi łańcuszek z wisiorkiem nie przypominającym kształtem niczego. Wyglądał jak kilka poplątanych ze sobą węży. Przygotowane wzięły w ręce torebki, w których miały różdżki i kosmetyki, założyły czarne szpilki i wyszły z dormitorium. Od razu zwróciły na siebie spojrzenia chłopców znajdujących się w Pokoju Wspólnym. Nie zwracając na to uwagi z gracją wyszły na korytarz.
   - Ginny. Naprawdę nie uważasz, że te stroje są zbyt odważne?
   - Przestań już być tą grzeczną dziewczynką z pierwszej klasy. Masz się wyszaleć. Doszły przed Wielką Salę pięć minut przed dwudziestą. Pansy jeszcze nie było. Jednak punkt dwudziesta Ślizgonka pojawiła się i zaprowadziła je do lochów gdzie znajdował się Pokój Wspólny domu Slytherina. Gdy wreszcie się tam znalazły, weszły do środka zauważyły masę bawiących się ludzi. Wokół było słychać głośną muzykę, a w oczy błyskały kolorowe światła. Wyglądało tu jak na dyskotece. 
   - No to tak. Tam macie bar. – Pansy próbowała przekrzyczeć muzykę i wskazała na koniec pokoju. – Zamówcie sobie coś, a ja pójdę po chłopaków. – uśmiechnęła się i zniknęła. 
Dwie Gryfonki poszły w kierunku pokazywanym przez Parkinson. Gdy tam podeszły, usiadły na wysokich krzesłach.
   - Dwa razy Ognistą poproszę. – powiedziała Ginny. 
Po otrzymaniu swoich drinków nie zdążyły nawet wypić jednego łyka, ponieważ pojawili się przy nich Draco i Blaise. 
   - Cześć dziewczynki. – powiedział Zabini i przytulił każdą z nich. – Wow. Wyglądacie cudnie. 
   - Dobra, dobra, dobra Diable. Nie podlizuj się. – powiedział blondyn.
Miał na sobie fioletową koszulę rozpiętą pod szyją i ciemnogranatowe jeansy. Gdy zobaczył Hermionę, nie mógł wyjść ze zdziwienia, ale nie pokazywał tego po sobie. Kim jest ta dziewczyna i gdzie zabrała Granger?? Wyglądała zupełnie inaczej niż ta kujonka z pierwszej klasy.
   - Zatańczysz rudzielcu? – Blaise szarmancko wyciągnął rękę do Ginny.
   - Ależ oczywiście. – odpowiedziała i podała mu rękę. 
Chwilę potem oboje tańczyli w rytm muzyki na parkiecie. Draco usiadł na dawnym miejscu Ginny.
   - To… Co tam u ciebie Granger?
   - W porządku. A u ciebie?
   - Też.
Przez chwilę siedzieli w ciszy jakby onieśmieleni swoim towarzystwem.
   -Fajna impreza. Diabeł się postarał.– zagadał blondyn.
   - Tak. – odpowiedziała Hermiona.
Nagle zauważyła jak w ich stronę idzie Joe. Zaraz. Joe? Co on tu robi?
   - Cześć Hermiono. – powiedział, gdy znalazł się obok nich. Zdawał się nie zauważać siedzącego obok Draco. 
   - Witaj Joe. – uśmiechnęła się. 
   - Zatańczysz? – wyciągnął do niej rękę. 
   - Z przyjemnością. – odpowiedziała i wstała z miejsca. Uśmiechnęła się jeszcze do blondyna i odeszła z Joe na parkiet. 
Piosenka zmieniła się na wolniejszą i wokół nich wirowały przytulone do siebie pary. Puchon objął Hermionę w pasie, a ta położyła ręce na jego torsie. Oboje zaczęli kołysać się w rytm wolnej muzyki.
***

‘Czy ona musi tak ładnie wyglądać? Na co dzień jest ładna, ale teraz… O Merlinie!’  Draco męczył się ze swoimi myślami patrząc jak Gryfonka tańczy z Joe. Właśnie. ONA TAŃCZY Z TYM GŁUPIM PUCHONEM! Kto go tu w ogóle zaprosił. Już on sobie pogada z nim kiedyś na osobności. Nie, żeby był zazdrosny czy coś. Po prostu polubił nawet Granger. Tak. Polubił. Nic więcej. I nie chce, żeby jakiś niewiadomo kto z nią tańczył. A może to jest szpieg Voldemorta?? Tak. On na pewno jest jakiś dziwny. Trzeba jej otworzyć oczy zanim on coś jej zrobi. Nie zastanawiając się dłużej wstał i ruszył w ich w stronę. 
   - Odbijamy. – powiedział tuż za plecami Puchona, który zapatrzony w swoją towarzyszkę podskoczył lekko wystraszony.
   - Ale ja… My… Jeszcze.
   - Odbijamy. – powtórzył blondyn, a Joe z zawiedzioną miną odszedł. 
Teraz Draco objął Gryfonkę w pasie i zaczęli się kołysać
   - No i dlaczego to zrobiłeś? – zapytała oburzona Hermiona.
   - Nie musisz mi dziękować Granger. 
   - Dziękować?? 
   - Jeszcze nie widzisz, że ten cały koleś jest jakiś podejrzany?
   - Podejrzany?? Proszę cię nie rozśmieszaj mnie.
Muzyka właśnie ucichła, ale blondyn nie puścił Gryfonki. Chwilę patrzyli jeszcze sobie w oczy.
   - Puścisz mnie kiedyś? – oprzytomniła Hermiona.
‘Najlepiej nigdy,’ pomyślał Draco, ale puścił ją. 
   - Dzięki za taniec. – powiedziała. – A teraz, jeżeli oczywiście pozwolisz, pójdę przeprosić Joe.
   - A idź gdzie chcesz. Ja cię nie zatrzymuję. 
Szatynka odwróciła się i poszukała wzrokiem Puchona, który siedział przy barze ze smętną miną. 
Blondyn jeszcze długo czuł ciepło jej ciała i zapach jej perfum. Otrząsnął się szybko i poszedł usiąść na szmaragdowej kanapie umieszczonej pod ścianą. Wciąż obserwując Gryfonkę rozmawiającą z tym dziwnym Puchonem. Co ona w nim widzi? Przecież jest taki… nijaki.
***

Impreza rozkręciła się na dobre. Ginny tańczyła cały czas z Blaisem, a Hermiona głównie z Draco, który dziwnym trafem pojawiał się zawsze, gdy jakiś inny chłopak chciał zatańczyć z Gryfonką lub chociaż przysiadł się do niej i zaczął z nią rozmawiać. Mimo tego szatynka dobrze się bawiła. Malfoy potrafił nieźle tańczyć. Obydwoje czuli się dobrze w swoim towarzystwie. Po każdym tańcu szli odpocząć do baru gdzie rozmawiali o wszystkim i o niczym. Jednak wszystko co dobre kiedyś się kończy. Była już druga w nocy, więc Gryfonki postanowiły wrócić do dormitorium. Diabeł i Smok chcieli je odprowadzić lecz one nie zgodziły się. Przecież nie są małymi dziewczynkami, które trzeba pilnować na każdym kroku. Ale są przecież dużymi i niezbyt trzeźwymi teraz dziewczynkami. Jednak one nie ustąpiły. Obie pożegnały się z dwoma Ślizgonami jak i z Pansy, podziękowały za zaproszenie i wyszły. W połowie drogi do Pokoju Wspólnego Ginny sobie o czymś przypomniała.
   - Miona. – zatrzymała się, a jej przyjaciółka zrobiła to samo. – Zapomniałam torebki. Muszę wrócić. 
   - Ok. Poczekać tu na ciebie?
   - Jak chcesz to możesz. – powiedziała i odeszła.
Hermiona stała teraz sama na środku korytarza. Po chwili wydawało jej się, że coś usłyszała, ale, gdy się odwróciła niczego ani nikogo nie zauważyła. Wzruszyła tylko ramionami. Nagle usłyszała coraz głośniejszy odgłos kroków. Pomyślała, że to pewnie Ginny. Zaraz… Czy Ginny idzie z kimś? Przecież słychać kroki kilku osób. Niestety w ciemności niczego nie widziała. Wyjmowała już różdżkę z zamiarem powiedzenia ‘Lumos’, lecz nagle ktoś przytknął do jej ust szmatkę nasączoną eliksirem Słodkiego Snu. Ostatnim co usłyszała przed zaśnięciem, było tylko zdanie. ‘Witaj Szlamo’.


11 komentarzy:

  1. Świetny rozdział. Jestem ciekawa kolejnego rozdziału, Draco rzekomo nie zazdrosny o Hermionę, super:)

    OdpowiedzUsuń
  2. No, no.:D
    Jestem pod wrażeniem.:D
    Draco jak jest zazdrosny,to nadal jest słitaśny. Co do końcówki.. No chyba nie Wieprzlej ją zaatakował?:D
    Czekam na kolejny.
    pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, to nie on ;) na razie szuka horkruksów z Harrym xdd
      Dziękuję za komentarz ;D
      Pozdrawiam ;)

      Usuń
    2. Jakaś głupia blondynka z "TEAM DRACUŚ" ??? :D

      Usuń
    3. No prawie :P Tzn. tak w połowie, bo są dwie i jedna jest blondynką :D

      Usuń
  3. O super rozdział <3 Widzę że szykuje się już coś poważniejszego, jakąś akcja. To lubię. Ale najbardziej Draco i Hermione w jednej scenie <3

    OdpowiedzUsuń
  4. ciekawie sie zapowiada :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudo.... Dlaczego ty tak super piszesz ? ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam ! Miło mi poinformować iż zostałaś przeze mnie nominowana do The Versatile Blogger :)
    Więcej szczegółów pod tym adresem :
    http://yourwonderwalls.blogspot.com/2013/09/the-versatile-blogger.html
    Pozdrawiam,
    heavy dutti xx

    OdpowiedzUsuń
  7. 41 Year Old Software Consultant Hedwig O'hannigan, Hailing From Maple Enjoys Watching Movies Like "Swarm, The" And Flag Football. Took A Trip To Mana Pools National Park And Drives A Xterra. Przeczytaj Caly Artykul

    OdpowiedzUsuń