Hej :) Przepraszam, że dopiero dzisiaj, ale wczoraj nie miałam już dostępu do komputera : p Rozdział pierwszy. jaki jest? Sami osądźcie. Mam nadzieję, że się Wam spodoba. Komentujcie, żebym wiedziała czy jest sens dalej pisać :)
Rozdział dedykowany Yami no Paka, która go zabetowała oraz Jouly z bloga http://jouly.blogspot.com za pomoc w zrobieniu szablonu :)
Rozdział drugi już wkrótce. Myślę, że około czwartku :)
PS. Znalazłam już betę, ale szukam jeszcze dwóch zapasowych, więc jak ktoś chętny to pisać w komentarzu proszę ; )
Była to końcówka wakacji. Słońce grzało bardzo
mocno, a na niebie nie było żadnej chmurki. W Norze, niewielkim domu rodziny
Weasley’ów, panował gwar. Pani Weasley razem z Hermioną, Ginny i panią Granger,
która przeprowadziła się tu z rodziną dla bezpieczeństwa, przygotowywały
kolację. Pomimo tego, że Voldemort powrócił, a w ich domu mieszkał sam Harry
Potter, którego Czarny pan chciał zabić, wszystkie były w dobrym humorze.
Hermiona i Ginny rozstawiały talerze na stole znajdującym się na środku
niewielkiego salonu. Ich mamy dokańczały właśnie różne potrawy.
- Myślę, że możecie już wszystkich
zawołać dziewczynki. – powiedziała pani Weasley.
- Dobrze mamo. – odpowiedziała Ginny, po czym
podeszła do schodów i krzyknęła w górę: - Tato! Chłopaki! Panie Granger!
Możecie już przyjść na kolację!
Pani Weasley właśnie kończyła stawiać ostatnią potrawę na stole. W całym domu
unosił się zapach dyń, kurczaka i innych smakowitych dań. Nagle obok pani
Granger coś błysło. Odskoczyła ona szybko z tamtego miejsca. Nie była jeszcze
przyzwyczajona do teleportacji bliźniaków. Z unoszącego się dymu wyłonili się
Fred i George.
-Chłopcy! Ile razy mam powtarzać? Aż
tak trudno zejść wam po schodach? – powiedziała ich mama.
Bliźniacy tylko się zaśmiali. Po chwili w salonie pojawili się Harry, Ron, pan
Granger i pan Weasley.
- Mmm. Jak ładnie pachnie. –
powiedział tata Hermiony, wdychając zapach dań.
- Siadajcie wszyscy. – powiedziała
jego żona do reszty domowników.
Wszyscy zasiedli do stołu.
- Smacznego! – powiedzieli
jednocześnie Fred i George.
W czasie kolacji pan Weasley prowadził bardzo interesującą rozmowę z panem
Granger na temat konewki. Tata Rona nie mógł wyjść ze zdziwienia, kiedy
dowiedział się wszystkiego o tym przedmiocie. Kolacja minęła przyjemnie.
- Chodź Mionka. Pozmywamy. –
powiedziała Ginny
Dziewczyny poszły zmywać, a reszta domowników wyszła na dwór, bo przecież nie
można marnować tak pięknej pogody.
***
Wysoki, przystojny blondyn o niebieskich oczach
siedział na kanapie w dużym salonie. Kolory ścian były zimne. Można było się
tam poczuć jak w lochach. Draco myślał o tym, że niedługo wróci do Hogwartu.
Ostatni rok tam. Co potem? Oczywiście rodzice zmuszą go do zostania
śmierciożercą. Nie chciał nim zostać. Widział jak rodzice żyją w ciągłym
strachu. Nie chciał żyć tak jak oni. Nie chciał też, żeby w przyszłości jego
dzieci widziały ten strach w nim. Sam trochę się bał. W końcu Czarny Pan zrobił
sobie kryjówkę z domu jego rodziny. Nigdy nie było do końca wiadomo, czy nie
stanie się coś strasznego. Czekał na rodziców, którzy byli na zebraniu
wszystkich śmierciożerców z Voldemortem. Mieli oni odwiedzić Pokątną, by kupić
jeszcze kilka rzeczy do szkoły. Nie ukrywał, że lubił tam lecieć (bo jak
inaczej można nazwać podróżowanie za pomocą sieci Fiuu). Lubił po prostu
wychodzić z tego domu. Nie czuł się tu bezpiecznie. Szczerze to chciał już
wrócić do Hogwartu. Nie musiałby się wtedy niczym martwić. Mógłby denerwować
pierwszoroczniaków, a przede wszystkim Potter’a i tych jego przyjaciół.
Wyśmiewać się z biedy Weasley’a i brudnej krwi Granger. Gdy tak rozmyślał,
usłyszał jak w okno puka sowa. Podszedł tam i i otworzył je. Była to mała
sówka. Nie wyróżniała się niczym specjalnym. ‘Pewnie
ze szkoły’ - pomyślał Draco. Miał rację.
Sowa miała do nogi przyczepiony mały list z herbem szkoły na kopercie. Odwiązał
go od jej nóżki, a ona zaraz odleciała. Wrócił na kanapę i zaczął otwierać
list. Rozwinął niewielki pergamin wypisany czarnym atramentem. Literki były
pochyłe i starannie napisane.
Panie
Draconie Malfoy
Chciałbym
panu serdecznie pogratulować. Został pan przydzielony do pełnienia
funkcji Prefekta Naczelnego naszej
szkoły. Pana patrole będą się dobywać codziennie
od godziny 1900 do godziny
2200. Przydzielony Panu zostanie partner lub partnerka
z
innego domu. Po plakietkę i resztę
informacji proszę zgłosić się w pierwszy dzień
szkoły, zaraz po uczcie. Jeszcze raz
Panu gratuluję. Z poważaniem
Dyrektor Hogwartu
Severus Snape
‘Ja prefektem
naczelnym?’ - pomyślał po
przeczytaniu listu. ‘Ciekawe kogo mi przydzielą
jako partnera.’ Z rozmyślań wyciągnął
do odgłos otwieranych drzwi. Już po zebraniu.
- Chodź Draco. – powiedziała kobieta
w długich, blond włosach – Lecimy na Pokątną. Wchodź do kominka.
***
Hermiona siedziała z Ginny w
ich pokoju na łóżku.
- Naprawdę? – powiedziała Ginny
- Tak. Napisali, że patrole będą od
1900 do 2200 i przydzielą mi partnera albo partnerkę z
innego domu. – odpowiedział podekscytowana przyjaciółka – Ale będą musieli
znaleźć kogoś innego jeżeli z Harrym i Ronem wyruszymy poszukiwać horkruksów.
- Szkoda, że nie będzie cię w szkole.
– powiedziała ruda.
- Będę do ciebie pisać.
Ginny uśmiechnęła się. Nagle ktoś zapukał do drzwi.
- Proszę. – powiedziała Weasleyówna.
Do pokoju weszli Harry i Ron. Wyglądali tak jakby coś ukrywali.
- Możemy pogadać z Hermioną? – zapytał
Harry.
- Taak… - odpowiedziała siostra Rona.
– Będę na dworze. – zwróciła się do Hermiony.
Gdy Ginny wyszła z pokoju, dwójka przyjaciół usiadła na łóżku, obok szatynki.
- Co jest? Układamy plan jak zdobyć
horkruksy? – powiedziała podekscytowana.
Ron i Harry spojrzeli na siebie niepewnie.
- Słuchaj Miona. – zaczął Harry –
Rozmawiałem z Dumbledorem zanim jeszcze Greyback go zabił. Mówiliśmy właśnie o
horkruksach. Powiedział, że jeśli umrze mam ich szukać. – przerwał na chwilę.
Nie wiedział jak jej to powiedzieć.
- No. I tylko to chciałeś powiedzieć?
– zdziwiła się szatynka.
- Daj mu dokończyć Mionka. –
powiedział czule Ron.
- No więc. – kontynuował Harry –
Dumbledore powiedział, że wie, że pewnie chcę was zabrać ze sobą.
Hermiona patrzyła na niego i przytakiwała.
- I… Powiedział też, ze ty nie możesz
szukać horkruksów z nami…
- Ale… ale dlaczego? – zapytała
przerażona Hermiona. – Przecież nie dacie rady beze mnie.
- Nie możesz ich szukać z nami, bo
byłoby to dla ciebie zbyt niebezpieczne, ponieważ pochodzisz z niemagicznej
rodziny. Śmierciożercy szukają teraz czarodziejów, którzy mają mugoli w
rodzinie. Nie wiem co z nimi robią, ale na pewno nic dobrego. Nie chcemy cię
narażać. Musisz zostać. Nie wybaczyłbym sobie, gdyby coś ci się stało.
Hermiona wyglądała tak, jakby przed chwilą dowiedziała się, że ktoś z jej
bliskich nie żyje. Jej brązowe oczy były pełne łez. Ron przytulił ją.
- Będziemy do ciebie pisać.
Obiecujemy. – powiedział.
Hermiona miała mętlik w głowie. Jeszcze przed chwilą myślała nad planem
zdobycia horkruksów, a teraz dowiedziała się, że nie może wyruszyć z nimi. Łzy
spływały jej po policzkach. Wtulała się w Rona cały czas płacząc.
Przyjemnie się czyta, ale zmieniłabym czcionkę na Geogrię, w której się lubuję i zamówiła profesjonalny szablon w jednej szabloniarnii, ponieważ przyciąga większą ilość czytelników :)
OdpowiedzUsuńPoza tym masz bogate słownictwo, znasz zasady interpunkcji,gramatyki i oczywiście i ortografii :) Pomimo to pisz i dąż do perfekcji ♥
http://szukajac-perfekcji.blogspot.com/ - zapraszam ♥
a może znasz jakieś namiary na jakąś szabloniarnię?
Usuńdziękuję bardzo za komentarz :)
Witam! :)
OdpowiedzUsuńJeśli o mnie chodzi to ja chyba mam zbyt duże wymagania co do ludzi. Naprawdę mogłabyś stworzyć coś dobrego, bo nie piszesz źle. Jednak już w pierwszym rozdziale coś mnie wkurzyło. Jak Hermiona ma być bezpieczniejsza w Hogwarcie? Jak dla mnie mało logiki. I niestety rozdział jest dość nie spójny.
Siedzę w "opowiadaniowym" światku już dobre 8 lat, czytałam i betowałam różne opowiadania, i naprawdę, kiedy na początku zobaczyłam, że szukasz bety, ucieszyłam się. Pomyślałam, że mogłabym pomóc ci dopracować warsztat i stworzyć coś genialnego. I wciąż nie tracę na to nadziej. Jednak tutaj musiałybyśmy trochę dłużej popracować, ponieważ każdemu z zdaniu mam coś do zarzucenia.
To moja opinia. Broń Boże, nie przejmuj się nią w znacznym stopniu, tylko pisz i pisz. :3 A to czy zechcesz mojej "pomocy" czy nie, zależy od ciebie. Jednak musiałabyś być gotowa na ciężką krytykę. :)
Pozdrawiam
Dziękuję za szczerą opinię. Dopiero zaczynam, więc na razie nie będzie idealnie :)
UsuńCo do Hermiony. Długo nad tym myślałam Chciałam, żeby została w Hogwarcie. nie miałam innych pomysłów, a nie chciałam kopiować też z innych blogów. Jestem pewna, że jeżeli zostaniesz moją betą pomożesz mi z takimi wpadkami. Bardzo bym się ucieszyła, gdybyś nią została. Bardzo się cieszę, że chcesz mi pomóc :) więc jeżeli chcesz zostać moją betą to daj jakieś namiary na siebie. E-mail albo coś takiego :)
Pozdrawiam ;3
Jestem w trakcie pisania rozdziału drugiego, więc jeżeli chcesz go zabetować to napisz na: lumos.maxima135@gmail.com :)
UsuńNapisałam. :3
Usuńświetne :) idę czytać kolejny rozdział :)(
OdpowiedzUsuńhej.
OdpowiedzUsuńdopiero tu trafiłam.
rozdział pierwszy jest fajny i zachęcający.:p
Idę czytać dalej.;p
pozdrawiam,
la_tua_cantante_
PS. Nie będę komentować każdego rozdziału, ale pod Twoim najnowszym nadrobię te wszystkie.:) Mam nadzieję, że mi wybaczysz.;p
www.amor-deliria-nervosa-dramione.blogspot.com
Witaj. Początek nie wyróżniał się zbytnio na tle innych opowiadań, ale ja też zaczynałam i wiem jak jest ciężko. Również popełniałam niemało błędów, więc wybaczam. Nie wiem czy znalazłaś już betę, ale jeśli tak, to niech koniecznie poprawi początkowe rozdziały, bo mianowicie one decydują o tym czy ktoś zamierza dalej czytać czy też nie. Zmiana czcionki i wyjustowanie też wpłynęłoby na estetykę.
OdpowiedzUsuńNiee. Bety jeszcze nie znalazłam :(
Usuń~Lumo Maxima
Hej, ja też dopiero tu trafiłam i bardzo mi się podoba, zaraz idę czytać kolejne rozdziały :) Osobiście mam tylko jeden problem. Przy czcionce, którą wybrałaś trochę się męczy wzrok... Na Twoim miejscu zmieniłabym ją i trochę powiększyła. Ale poza tym - super! :3
OdpowiedzUsuń