Heeeej :D Jest kolejny rozdział !! ;) Aż się sama sobie dziwię, że udaje mi się dodawać rozdziały systematycznie.
Dziękuję za wszystkie komentarze :D szczerzyłam się do monitoraa czytając je ;3 <3
Za wszystkie błędy przecinkowe przepraszam, ale nigdy nie byłam w tym dobra :P
Za wszystkie błędy przecinkowe przepraszam, ale nigdy nie byłam w tym dobra :P
No to zapraszam do czytania :D
~Lumos Maxima
Kolejny dzień
szkoły i kolejny męczący dzień z Malfoyem. Ale czy rzeczywiście męczący?
Musiała przyznać, że blondyn zaczyna ją intrygować. Czy te jego oczy muszą być
aż cudowne? Merlinie o czym ona myśli?
- Halo. Ziemia do Hermiony. Czy jak to
tam mugole mówią.
Hermiona odwróciła się w stronę przyjaciółki jedzącej tosta. Znajdowały się w
Wielkiej Sali na śniadaniu.
- Zamyśliłam się.
- Coś często się zamyślasz ostatnio. A
raczej od wczoraj. – ruda zbadała przyjaciółkę spojrzeniem.
- Czasami mam po prostu takie dni.
Skończyłaś już jeść? Możemy wyjść? – szatynka bała się trochę, że mogą spotkać
Ślizgonów.
- Dobrze możemy iść, ale lekcje są
dopiero za godzinę.
- To pójdziemy na błonia.
Ginny wstała od stołu, a w jej ślady poszła Hermiona. Ruszyły w stronę wyjścia.
Jednak wychodząc natknęły się na Draco i Blaise’a.
- Ooo. Kogo ja tu widzę. – Blaise
uśmiechnął się do dziewczyn, po czym zwrócił się do młodszej z nich. – Właśnie
miałem cię szukać. Pogadamy?
Ruda bardzo się zdziwiła. Z resztą tak samo jak Draco i Hermiona. Zabini to
zauważył.
- Oj nie bój się. Sprawy służbowe. –
pokazał szereg białych zębów.
Ginny w końcu odzyskała głos.
- Ale ja idę z Mioną na błonia.
- Zostawimy ją w lepszym towarzystwie.
– wskazał ukradkiem na blondyna.
- Ale…
- Oj Miona poradzi sobie chwilę bez
ciebie. – przerwał jej. – Zaraz wrócimy. – powiedział bardziej do Hermiony niż
do niej. Wyglądało to tak jakby szatynka była matką młodej Gryfonki, a Diabeł
pytał się jej o pozwolenie zabrania gdzieś jej córeczki.
Ginny spojrzała niepewnie na przyjaciółkę. Czy to mądre zostawić ją z Malfoyem?
Ale najwidoczniej Blaise nie odpuści.
- Oj dobrze już, dobrze. Ale tylko na
chwilę. – powiedział zrezygnowana.
Po chwili już odchodziła ze Ślizgonem w stronę pustych korytarzy.
Hermiona stała
niepewnie obok blondyna. Przecież starała się go unikać, a teraz?
- Słyszałem, że chciałaś iść na błonia
Granger.
- Yyy.. Tak, ale przecież ty idziesz
na śniadanie.
- Nie jestem głodny. Chodź. Nic ci
przecież nie zrobię. – wywrócił oczami widząc niepewną minę Gryfonki.
Dziewczyna z mieszanymi uczuciami wyszła na korytarz, po czym skierowała się do
wyjścia z przystojnym Ślizgonem u boku. Gdy wyszli na zewnątrz, poraziły ich
promienie słońca. Wprawdzie był już wrzesień, ale ciepła pogoda się utrzymywała.
Para skierowała się w stronę jeziora. Kiedy tam doszli, usiedli na pomostku.
Siedzieli tak jeszcze chwilę w ciszy. Nagle odezwał się Draco.
- Wiesz Granger? Tak sobie pomyślałem,
ze wczoraj na patrolu mogłem cię trochę wystraszyć łapiąc cię za nadgarstki i
każąc się pożegnać. Jeny. Jak to teraz mówię to tak dziwnie brzmi. Jakbym
był jakimś psychopatą.
Hermiona słuchała z rosnącą ciekawością. Interesujące do czego też ten
arystokrata zmierza.
- I ja… Ja chciałem cię przeprosić…
Oczy Gryfonki były teraz wielkości galeona. On? Draco Malfoy? Przeprasza ją?
Zwykłą dziewczynę z mugolskiej rodziny? Niemożliwe.
- Nie myśl sobie oczywiście, że to
znaczy, że cię lubię. Po prostu mam szacunek do dziewczyn.
- Tak… Szczególnie wtedy, gdy wyzywasz
je od szlam? – nie wytrzymała. Musiała mu to przypomnieć.
- Ostatnio w tych trudnych czasach
zrozumiałem, że nie powinienem tak mówić. – patrzył ciągle w taflę jeziora
jakby bardzo się nad czymś zastanawiał. – Nawet do najgorszego wroga.
Spojrzał na nią. Słuchała w skupieniu patrząc na niego swoimi czekoladowymi
oczami. Ich oczy spotkały się na dłużej. Hermiona poczuła dziwny skurcz w
żołądku. Zaczęli minimalnie przybliżać do siebie swoje głowy. Dzieliły ich już
tylko centymetry.
CHLUP !
Odsunęli się szybko od siebie i spojrzeli na jezioro. Zauważyli, że obserwowała
ich nimfa wodna. Miała ona długie do pasa, blond włosy i duże niebieskie oczy.
Nagle zawiał delikatny, ale zimny wiatr.
- Może już chodźmy. Robi się zimno. –
powiedziała zmieszana Hermiona.
Chłopak skinął głową na potwierdzenie i oboje ruszyli w stronę zamku. Wiatr
nasilał się i było coraz zimniej. Aż nie można było uwierzyć w to, że jeszcze
przed chwilą pogoda była wspaniała. Szatynka, która miała na sobie czerwoną
koszulkę z krótkim rękawkiem i nadrukiem, dygotała z zimna.
- Może dam ci bluzę? – zapytał Draco widząc
jak dziewczyna drży.
- Nie, dz-dziękuję.
Jednak on nie zważał na to co powiedziała i okrył ją swoją szmaragdowa bluzą.
Ona tylko uśmiechnęła się w podziękowaniu i (ku jej zdziwieniu) zobaczyła jak
Ślizgon odwzajemnia uśmiech. Chyba pierwszy raz zobaczyła jak chłopak się
uśmiecha. Nie z ironią lub złośliwością, ale naturalnie i szczerze. Ten uśmiech
był ładny, a zarazem taki tajemniczy. Szybko jednak odwróciła od niego wzrok
nie chcąc, żeby zauważył, że na niego patrzy.
***
- Co ty sobie wyobrażasz Blaise? –
powiedziała zdenerwowana. – Zabierasz mnie gdzieś, a ja nawet cię nie znam.
Ginny i Blaise znajdowali się teraz w pustej klasie.
- Nie denerwuj się Wiewiórko. Złość
piękności szkodzi. – puścił do niej oczko.
- Ty mi się tu nie podlizuj tylko
gadaj o co chodzi, bo chcę wrócić do Miony.
- Myślę, że ona nie chciałaby, żebyś
przychodziła teraz. – mówił rozbawiony (jak zawsze) Blaise.
- O co ci chodzi? – zapytała zdziwiona
słowami Ślizgona.
- Czy tobie też się wydaje, że Herm i
Draco do siebie pasują?
Ruda zdziwiła się jeszcze bardziej.
- Co??
Zabini opowiedział jej o tym co wczoraj zrobił i jak ta dwójka patrzyła sobie w
oczy.
- Mówię ci! Smok jest ostatnio jakiś
dziwny. A od wczoraj to już w ogóle. Ciągle gada tylko o Hermionie. Wiesz, on
próbuje, żeby to zabrzmiało tak jakby był dla niej złośliwy, ale coś mu nie
wychodzi. – uśmiechnął się.
Ginny spojrzała na niego podejrzliwie.
- To prawda. Miona też jest jakaś taka
zamyślona od wczoraj, – powiedziała powoli. – …ale dalej nie wiem po co mnie tu
zaciągałeś. – drugą część zdania powiedziała już szybciej.
- Wiesz… Tak sobie pomyślałem, że
moglibyśmy ich… No wiesz.. Zeswatać? – powiedział.
- Czy ty oszalałeś Zabini? Przecież
oni się nienawidzą.
- Jakoś wczoraj wyglądało to inaczej.
– mruknął jakby sam do siebie.
- I jak ty to sobie wyobrażasz?
- No… Jeszcze nie wiem i liczyłem
właśnie, że ty mi pomożesz. W końcu znasz Mionę jak nikt inny. Nawet ten
bliznowaty głupek…
- Nie mów tak o nim. – przerwała mu.
- No tak zapomniałem, że jesteście
razem. – powiedział, a Ginny wydawało się, ze w jego głosie wyczuła nutkę
smutku. Zastanowiła się dłużej. Może rzeczywiście Draco i Hermiona powinni być
razem, gdyby tylko się tak nie nienawidzili. Już kiedyś tak myślała, ale teraz
jak Diabeł opowiedział jej o wczorajszym wydarzeniu, umocniła się w tym
przekonaniu.
- Dobra Blaise. Pomogę ci. Ale… Jeżeli
to jest jakiś głupi plan, który wymyśliłeś razem z Malfoyem to nie ręczę za
siebie. A uwierz mi, potrafię się zemścić. – powiedziała po chwili namysłu.
- Dzięki. Jesteś wspaniała. – rzucił
się na nią i przytulił.
- Czy ty się czasem nie zapędzasz? –
powiedziała z nutką rozbawienia w głosie, ale odwzajemniła ten gest.
- To co masz zamiar zrobić najpierw? –
powiedziała, gdy Ślizgon wreszcie się od niej odsunął.
- Chyba wiem co trzeba zrobić. –
powiedział, a w jego oczach błysnęły iskierki jak u małego dziecka. – Przecież
każda miłość zaczyna się od przyjaźni. A może jednak większość… Mniejsza o to.
Trzeba ich ze sobą zaprzyjaźnić. A zważając na to, że jesteśmy ich najlepszymi
przyjaciółmi pójdzie nam łatwiej.
- To… Co ja mam robić?
- Na razie ja będę działał. A ty mi
tylko pilnuj, żeby Hermiona się w nikim nie zakochała. – zaśmiał się.
Oboje w dobrych humorach i niecnym planem w głowach wyszli z klasy i skierowali
się w stronę Wielkiej Sali gdzie, jak podejrzewali, czekali na nich ich
przyjaciele. Jednak, gdy zaszli pod nią, nie zastali ich. Zajrzeli nawet do
środka, ale tam już nikogo nie było. Wszyscy uczniowie znajdowali się na
korytarzu, w swoich dormitoriach lub czekali już przed klasami na lekcje. Nagle
drzwi wejściowe się otworzyły i weszła przez nie szukana para. Wszyscy
uczniowie znajdujący się w pobliżu ze zdziwieniem patrzyli na nich. Tym bardziej,
że Hermiona miała na sobie jeszcze bluzę Ślizgona. Diabeł spojrzał wymownie na
Ginny, która nie ukrywała swojego zdziwienia. Jego spojrzenie mówił coś w stylu
‘A nie mówiłem?’. Ruda zaraz podbiegła do przyjaciółki.
- Miona! Tu jesteś! Już myślałam, ze
Malfoy coś ci zrobił.
- Przepraszam Weasley, ale ja tu
ciągle jestem. – powiedział ten, o którym właśnie była mowa.
W tym czasie podszedł do nich też Blaise. Na twarzy malował mu się uśmiech od
ucha do ucha. Podszedł do niego Draco.
- Zamknij się. – szepnął.
- Ale ja przecież nic nie mówię. – powiedział
zadowolony.
- Dobra Granger. Oddawaj bluzę, bo
chcę iść na lekcje. – zwrócił się tym razem do Hermiony. – Chyba, że tak ci się
spodobała, że chcesz ją zatrzymać i spać z nią.– mówił głosem, którego używał,
żeby podrywać dziewczyny.
- Chyba śnisz Malfoy. – powiedziała i
zrzuciła z siebie bluzę Ślizgona, która upadła na podłogę, po czym odeszła
razem z Ginny do dormitorium.
- A już myślałem, ze mam śnić o tym,
że ją oddasz. – krzyknął jeszcze za nią podnosząc bluzę. - Och. Ja i te moje
złudne nadzieje. – powiedział teatralnie do siebie.
***
- Ginny? – zapytała Hermiona, gdy były już w
środku.
- Hmm? – ruda dała znak, że słucha
szukając czegoś w torbie.
- Spotkajmy się tu po lekcjach ok?
Muszę ci coś opowiedzieć. – mówiła cicho.
- Dobrze. – młodsza Gryfonka domyślała
się już o co może chodzić. Była prawie pewna, że ma to związek z blondwłosym
Ślizgonem.
- Ja już idę. Mam wróżbiarstwo, a
Trelawney zawsze chce wróżyć tym co się spóźniają. Myślisz, że ona robi to
świadomie? Że wie, że uczniowie nie lubią, a raczej nienawidzą jak ona wymyśla
te swoje bajeczki?
- Całkiem możliwe. Chociaż trochę za
mądre jak na nią.
Obie szczerze się roześmiały.
- Dobra. Ja już naprawdę muszę iść. –
powiedziała szatynka i wyszła z dormitorium.
***
Lekcje minęły
szybko. Na szczęście żadna z nich nie była ze Ślizgonami. Niestety (a może
stety? Sama nie wiedziała) pozostała jeszcze druga połowa dnia i szlaban oraz
patrol. Nie. Ona naprawdę musi pogadać z McGonagall. Może uda się chociaż
skrócić te patrole?
Zmęczona weszła do dormitorium i rzuciła się na łóżko. Ginny jeszcze nie było.
Chwilę poleżała i przypomniała sobie, że jest jeszcze w szacie. Zdjęła ją
szybko jednym zręcznym ruchem i została tylko w tym co miała pod spodem czyli
czarnych rurkach i białym sweterku. Po chwili do dormitorium wpadła równie
zmęczona, ale też zadowolona Ginny.
- Mam dwie super wiadomości. –
powiedziała podekscytowana.
- No mów. – Hermiona usiadła na łóżku
i słuchała przyjaciółki.
- Po pierwsze. McGonagall powiedziała,
że w związku z tym, że nie ma Harry’ego ja zostaje kapitanem drużyny qudditcha
Gryfonów.
- Łeee. Myślałam, że coś lepszego. –
powiedziała szatynka z teatralnym zawodem w głosie. – Ale mów to drugie. Może
to będzie bardziej „super wiadomość” jak to nazwałaś.
Ginny zrobiła oburzoną minę, ale po chwili znowu się uśmiechnęła i zaczęła
mówić dalej
- A po drugie to właśnie widziałam
notatkę na tablicy w Pokoju Wspólnym o wyjeździe do Hogsmeade. Super co!?
- No świetnie. Tym bardziej, że
będziemy wyglądać jak dwie lesbijki, bo chłopaków nie mamy. – zaśmiała się
szatynka.
- Nie bądź taka pewna. Wyjazd dopiero
za tydzień, a wokół ciebie już się kręcą jacyś chłopacy.
- Na przykład??
- A na przykład ten Puchon. Jak mu
tam? Aaa, Joe. Widziałam jak się na ciebie gapi. Kto jeszcze? Hmm.. A! Malfoy!
Jak mogłam o nim zapomnieć.
Szatynka wytrzeszczyła oczy, gdy usłyszała to nazwisko.
- Malfoy? Proszę cię.
- No przepraszam bardzo Miona, ale to
nie ja wparowałam do szkoły z jego bluzą na sobie. I to nie ja przez cały dzień
pachnę jego perfumami.
Hermionie przypomniało się, że nie wykąpała się jeszcze od rana, bo nie miała
czasu i, że ciągle ma na sobie zapach jego perfum. Z resztą tak cudownych… NIE!
STOP! Ciągle ma na sobie zapach jego perfum. Tak. Tak brzmi lepiej.
- Ale… Zaraz. Czy ty nie chciałaś mi
czegoś opowiedzieć?
Szatynka teraz sobie dopiero przypomniała, że chciała opowiedzieć przyjaciółce
o tym co się przydarzyło rano. Wzięła głęboki oddech i zaczęła opowiadać. Gdy
skończyła, Ginny siedziała tylko zamyślona.
- Czyli Zabini miał jednak rację. –
powiedziała tak cicho, że chyba tylko ona mogła to usłyszeć.
- Mówiłaś coś? – zapytała Hermiona.
- Nie, nie. Ale… Wiesz. Ja muszę na
chwilę wyjść. Do.. do biblioteki. – powiedziała.
Zanim szatynka zdążyła zaprzeczyć, Ginny już nie było w dormitorium. Westchnęła
tylko i poszła do łazienki wykąpać się i zmyć z siebie zapach perfum blondyna,
który tak bardzo wytrącał ją z równowagi.
***
Szli korytarzem
w stronę lochów gdzie miał odbywać się kolejny dzień ich szlabanu. Blaise jak
zwykle uśmiechnięty. Draco niezbyt zadowolony z tego, że znowu musi spędzić tak
dużo czasu z tą dziewczyną. To dziwne jak na niego działała. Jeszcze nigdy się
tak nie czuł.
- Tak sobie pomyślałem, że może byśmy
zakolegowali się z Mioną skoro nie ma Weasley’a i Bliznowatego. Tak, żeby nie
czuła się samotna. – Diabeł zaczął już wdrażać w życie swój plan. Po tym jak
usłyszał od Ginny o tym co powiedziała jej Hermiona, a tym czego nie powiedział
mu Smok, postanowił działać szybciej.
- Proszę cię Blaise. Nie zaczynaj.
- I też… Wiesz o tym wyjeździe do
Hogsmeade? Ja idę z Wiewiórką i pomyślałem sobie, że może ty weźmiesz Hermionę
i pójdziemy w czwórkę?
- Diable!! Czy ty próbujesz związać
mnie z Granger??
- Nieee. Co najwyżej zaprzyjaźnić. –
uśmiechnął się do niego. – Proszę. Wiesz jak ostatnio polubiłem Weasley, a ona
powiedziała, że bez Miony się nie rusza. A trochę głupio mi będzie iść z dwiema
dziewczynami. – kłamał jak z nut. Owszem umówił się z Ginny co było częścią ich
planu, ale ta nie stawiała mu żadnych warunków, a on byłby wniebowzięty, gdyby
miał sam iść gdzieś z dwiema ślicznymi dziewczynami.
- Proszęęę. – zamrugał oczami i zrobił
minę proszącego, słodkiego kundelka.
- Oj już dobra. – dał za wygraną blondyn. –
Ale wisisz mi przysługę.
‘Głupek. Przecież ja już sprawiam ci
przysługę.’ – pomyślał Blaise.
- Tylko przecież Granger na pewno się
nie zgodzi. Pomyślałeś o tym?
- Już ja ją przekonam. Przekonałem
ciebie to i uda mi się przekonać ją. Wiesz jak działam na dziewczyny. –
powiedział z dumą.
- Tak. I wiem też jaki jesteś skromny.
– blondyn wywrócił teatralnie oczami.
***
Szlaban
nie był taki zły jak można by się było spodziewać. Oprócz dziwnego podlizywania
się Diabła i wmawiania szatynce jaki to Smok jest wspaniały i, że jeżeli kiedyś
poprosi ją o wyjście razem to Hogsmeade to powinna się zgodzić. Oczywiście nie
miało to żadnego związku z najbliższym wyjazdem do wioski czarodziejów. Skądże.
Na patrolu było troszkę inaczej. Co prawda znowu minął w ciszy, ale pod koniec
głos zabrał Draco.
- Wiesz Granger. Tak sobie pomyślałem,
ze skoro nie ma tu Łasica ani Pottera to ty nie masz z kim pójść do Hogsmeade
za tydzień.
- Idę z Ginny. – rzuciła krótko szatynka
obawiając się, że blondyn będzie chciał ją gdzieś zaprosić. No tak. Mogła się
tego spodziewać. Ona. Najmądrzejsza Gryfonka nie domyśliła się o co chodzi
Zabiniemu?
- Wątpiłbym w to. Ona przecież idzie z
Blaisem.
- Co?? Nic mi nie mówiła.
- Może dopiero niedawno się
dowiedziała. – zaśmiał się Malfoy. – To jak pójdziemy we czwórkę? Diabłu tak
zależy. – wiedział, że tym ją zagnie widząc jak szatynka ostatnio polubiła jego
przyjaciela. Miał tylko dziwną nadzieję, że nie polubiła go za bardzo.
- Oj niech już ci będzie.
- Dzięki Słonko. Narazie. – powiedział
i zniknął w ciemnościach korytarza.
- Narazie. – szepnęła szatynka w
ciemność.
Ona już sobie pogada z Ginny. W co ona ją wpakowała?
Więcej, więcej, więcej!!!!!!
OdpowiedzUsuńOkrutnie mi się podoba, już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.. niech oni się wreszcie przytulą albo co... :D :D :D
Heheh :D nie chcę działać za szybko z ich związkiem :D ale może juz niedługo coś będzie ;) :D
UsuńPozdrawiam ;*
~Lumos Maxima
Zostałaś z powodzeniem dodana do grona Stowarzyszenia ;)
OdpowiedzUsuńZapraszamy do polubienia naszego fanpage'a na facebooku: http://www.facebook.com/StowarzyszenieDHL
Do śledzenia nas na Stronie Głównej Stowarzyszenia, oraz dodania swoich urodzin do ramki "Urodzinki Nasze".
Pozdrawiam, Only ;*
Ś-W-I-E-T-N-E, najlepsze opowiadanie z HP, jakie czytałam
OdpowiedzUsuńHej.
OdpowiedzUsuńTo znowu ja. Jak obiecałam, tak komentuję. Twój blog jest fajny, w całej fabule mi najbardziej podoba się postać Blaisa. Urzekło mnie też to, że jako jedna z nielicznych autorek ukazałaś Narcyzę Malfoy jako kochającą matkę, nie na podstawie wspomnień Dracona, tylko pokazałaś jej miłość w rzeczywistej sytuacji. Co do naszych głównych bohaterów, Draco jest taki słodki. Brakuje mi trochę tej ironii jaką posługuje się ta postać. Natomiast Hermiona ci nieźle wyszła. Jednak bardzo dobrze skonstruowałaś postacie Zabiniego i Ginny.
Sama fabuła jest fajna. Myślę, że będę zaglądać tu częściej. :)
Życzę mnóstwa weny i komentarzy, które zmotywują cię do dalszej pracy.:)
Pozdrawiam,
la_tua_cantante_
PS. Dodaje Twój blog do listy czytelniczej u siebie oraz do obserwowanych.:p
www.amor-deliria-nervosa-dramione.blogspot.com
OMG... Rożdział po prostu świetny. Już nie mogę się doczekać następnego. Życzę weny, weny i jeszcze raz weny ♥
OdpowiedzUsuńŚwietny blog ;)
OdpowiedzUsuńChoć...czy to wszystko nie za szybko się dzieje? No wiesz, w 1 rozdziale Malfoy myśli o Hermionie jak o szlamie, a potem specjalnie szuka jej w pociągu i mówi do niej kotku? Do tego ta akcja z jeziorem itp. .... nwm, mam wrażenie, że wszystko toczy się za szybko, ale opowiadanie i tak fajne :D
Dziekuje ;) tak wiem, ze to troche za szybko, ale jak na razie ona mu sie tylko podoba. I wlaśnie w duzo, duzo późniejszych rozdzialach, gdy Draco w końcu powie Blaise'owi, ze Hermiona mu sie podoba to powie od kiedy i wtedy juz bedzie wiadomo co i jak :) jeszcze raz dziekuje za kom. i przeprasazm za brak polskich znaków, ale pisze z komórki ;p
Usuńpozdrawiam :D
~Lumos Maxima
No cóż... G E N I A L N E <3
OdpowiedzUsuńSuper :* już nie mogę się doczekać tej wycieczki :D
OdpowiedzUsuńKiedy następny !!? :D
OdpowiedzUsuńJeszcze dokladnie nie wiem, ale postaram sie jak najszybciej :D
UsuńLumos powraca by skomentować notkę :D ^^ czy już mówiłam, że piszesz świetnie :D
OdpowiedzUsuńCudne to opowiadanie, czyta się je tak przyjemnie jak Dwa Światy, a o to mi chodziło :D
Dziękuję bardzo :D Boziuu jaki zaszczyt *-* kocham Dwa Światy i nie wiesz jak się cieszę, że tak sądzisz :D
Usuńheheh stęskniłam się już za tobą xd imienniczko ;pp
Pozdraiwam i Całuję ;* ;)