sobota, 24 sierpnia 2013

Rozdział 5 Początek współpracy


Heeeej :D Jest kolejny rozdział !! ;) Aż się sama sobie dziwię, że udaje mi się dodawać rozdziały systematycznie.
Dziękuję za wszystkie komentarze :D szczerzyłam się do monitoraa czytając je ;3 <3
Za wszystkie błędy przecinkowe przepraszam, ale nigdy nie byłam w tym dobra :P
No to zapraszam do czytania :D
~Lumos Maxima




Kolejny dzień szkoły i kolejny męczący dzień z Malfoyem. Ale czy rzeczywiście męczący? Musiała przyznać, że blondyn zaczyna ją intrygować. Czy te jego oczy muszą być aż cudowne? Merlinie o czym ona myśli? 
   - Halo. Ziemia do Hermiony. Czy jak to tam mugole mówią.
Hermiona odwróciła się w stronę przyjaciółki jedzącej tosta. Znajdowały się w Wielkiej Sali na śniadaniu.
   - Zamyśliłam się.
   - Coś często się zamyślasz ostatnio. A raczej od wczoraj. – ruda zbadała przyjaciółkę spojrzeniem.
   - Czasami mam po prostu takie dni. Skończyłaś już jeść? Możemy wyjść? – szatynka bała się trochę, że mogą spotkać Ślizgonów.
   - Dobrze możemy iść, ale lekcje są dopiero za godzinę.
   - To pójdziemy na błonia. 
Ginny wstała od stołu, a w jej ślady poszła Hermiona. Ruszyły w stronę wyjścia. Jednak wychodząc natknęły się na Draco i Blaise’a.
   - Ooo. Kogo ja tu widzę. – Blaise uśmiechnął się do dziewczyn, po czym zwrócił się do młodszej z nich. – Właśnie miałem cię szukać. Pogadamy?
Ruda bardzo się zdziwiła. Z resztą tak samo jak Draco i Hermiona. Zabini to zauważył.
   - Oj nie bój się. Sprawy służbowe. – pokazał szereg białych zębów.
Ginny w końcu odzyskała głos.
   - Ale ja idę z Mioną na błonia. 
   - Zostawimy ją w lepszym towarzystwie. – wskazał ukradkiem na blondyna.
   - Ale…
   - Oj Miona poradzi sobie chwilę bez ciebie. – przerwał jej. – Zaraz wrócimy. – powiedział bardziej do Hermiony niż do niej. Wyglądało to tak jakby szatynka była matką młodej Gryfonki, a Diabeł pytał się jej o pozwolenie zabrania gdzieś jej córeczki.
Ginny spojrzała niepewnie na przyjaciółkę. Czy to mądre zostawić ją z Malfoyem? Ale najwidoczniej Blaise nie odpuści. 
   - Oj dobrze już, dobrze. Ale tylko na chwilę. – powiedział zrezygnowana.
Po chwili już odchodziła ze Ślizgonem w stronę pustych korytarzy.

Hermiona stała niepewnie obok blondyna. Przecież starała się go unikać, a teraz? 
   - Słyszałem, że chciałaś iść na błonia Granger.
   - Yyy.. Tak, ale przecież ty idziesz na śniadanie.
   - Nie jestem głodny. Chodź. Nic ci przecież nie zrobię. – wywrócił oczami widząc niepewną minę Gryfonki.  
Dziewczyna z mieszanymi uczuciami wyszła na korytarz, po czym skierowała się do wyjścia z przystojnym Ślizgonem u boku. Gdy wyszli na zewnątrz, poraziły ich promienie słońca. Wprawdzie był już wrzesień, ale ciepła pogoda się utrzymywała. Para skierowała się w stronę jeziora. Kiedy tam doszli, usiedli na pomostku. Siedzieli tak jeszcze chwilę w ciszy. Nagle odezwał się Draco.
   - Wiesz Granger? Tak sobie pomyślałem, ze wczoraj na patrolu mogłem cię trochę wystraszyć łapiąc cię za nadgarstki i każąc się pożegnać. Jeny. Jak to teraz mówię to tak dziwnie brzmi. Jakbym był jakimś psychopatą.
Hermiona słuchała z rosnącą ciekawością. Interesujące do czego też ten arystokrata zmierza.
   - I ja… Ja chciałem cię przeprosić…
Oczy Gryfonki były teraz wielkości galeona. On? Draco Malfoy? Przeprasza ją? Zwykłą dziewczynę z mugolskiej rodziny? Niemożliwe.
   - Nie myśl sobie oczywiście, że to znaczy, że cię lubię. Po prostu mam szacunek do dziewczyn.
   - Tak… Szczególnie wtedy, gdy wyzywasz je od szlam? – nie wytrzymała. Musiała mu to przypomnieć.
   - Ostatnio w tych trudnych czasach zrozumiałem, że nie powinienem tak mówić. – patrzył ciągle w taflę jeziora jakby bardzo się nad czymś zastanawiał. – Nawet do najgorszego wroga. 
Spojrzał na nią. Słuchała w skupieniu patrząc na niego swoimi czekoladowymi oczami. Ich oczy spotkały się na dłużej. Hermiona poczuła dziwny skurcz w żołądku. Zaczęli minimalnie przybliżać do siebie swoje głowy. Dzieliły ich już tylko centymetry. 
CHLUP !
Odsunęli się szybko od siebie i spojrzeli na jezioro. Zauważyli, że obserwowała ich nimfa wodna. Miała ona długie do pasa, blond włosy i duże niebieskie oczy. Nagle zawiał delikatny, ale zimny wiatr. 
   - Może już chodźmy. Robi się zimno. – powiedziała zmieszana Hermiona.
Chłopak skinął głową na potwierdzenie i oboje ruszyli w stronę zamku. Wiatr nasilał się i było coraz zimniej. Aż nie można było uwierzyć w to, że jeszcze przed chwilą pogoda była wspaniała. Szatynka, która miała na sobie czerwoną koszulkę z krótkim rękawkiem i nadrukiem, dygotała z zimna.
   - Może dam ci bluzę? – zapytał Draco widząc jak dziewczyna drży.
   - Nie, dz-dziękuję. 
Jednak on nie zważał na to co powiedziała i okrył ją swoją szmaragdowa bluzą. Ona tylko uśmiechnęła się w podziękowaniu i (ku jej zdziwieniu) zobaczyła jak Ślizgon odwzajemnia uśmiech. Chyba pierwszy raz zobaczyła jak chłopak się uśmiecha. Nie z ironią lub złośliwością, ale naturalnie i szczerze. Ten uśmiech był ładny, a zarazem taki tajemniczy. Szybko jednak odwróciła od niego wzrok nie chcąc, żeby zauważył, że na niego patrzy.
***

   - Co ty sobie wyobrażasz Blaise? – powiedziała zdenerwowana. – Zabierasz mnie gdzieś, a ja nawet cię nie znam.
Ginny i Blaise znajdowali się teraz w pustej klasie.
   - Nie denerwuj się Wiewiórko. Złość piękności szkodzi. – puścił do niej oczko.
   - Ty mi się tu nie podlizuj tylko gadaj o co chodzi, bo chcę wrócić do Miony.
   - Myślę, że ona nie chciałaby, żebyś przychodziła teraz. – mówił rozbawiony (jak zawsze) Blaise.
   - O co ci chodzi? – zapytała zdziwiona słowami Ślizgona.
   - Czy tobie też się wydaje, że Herm i Draco do siebie pasują?
Ruda zdziwiła się jeszcze bardziej.
   - Co?? 
Zabini opowiedział jej o tym co wczoraj zrobił i jak ta dwójka patrzyła sobie w oczy. 
   - Mówię ci! Smok jest ostatnio jakiś dziwny. A od wczoraj to już w ogóle. Ciągle gada tylko o Hermionie. Wiesz, on próbuje, żeby to zabrzmiało tak jakby był dla niej złośliwy, ale coś mu nie wychodzi. – uśmiechnął się. 
Ginny spojrzała na niego podejrzliwie.
   - To prawda. Miona też jest jakaś taka zamyślona od wczoraj, – powiedziała powoli. – …ale dalej nie wiem po co mnie tu zaciągałeś. – drugą część zdania powiedziała już szybciej. 
   - Wiesz… Tak sobie pomyślałem, że moglibyśmy ich… No wiesz.. Zeswatać? – powiedział.
   - Czy ty oszalałeś Zabini? Przecież oni się nienawidzą. 
   - Jakoś wczoraj wyglądało to inaczej. – mruknął jakby sam do siebie.
   - I jak ty to sobie wyobrażasz?
   - No… Jeszcze nie wiem i liczyłem właśnie, że ty mi pomożesz. W końcu znasz Mionę jak nikt inny. Nawet ten bliznowaty głupek…
   - Nie mów tak o nim. – przerwała mu.
   - No tak zapomniałem, że jesteście razem. – powiedział, a Ginny wydawało się, ze w jego głosie wyczuła nutkę smutku. Zastanowiła się dłużej. Może rzeczywiście Draco i Hermiona powinni być razem, gdyby tylko się tak nie nienawidzili. Już kiedyś tak myślała, ale teraz jak Diabeł opowiedział jej o wczorajszym wydarzeniu, umocniła się w tym przekonaniu.
   - Dobra Blaise. Pomogę ci. Ale… Jeżeli to jest jakiś głupi plan, który wymyśliłeś razem z Malfoyem to nie ręczę za siebie. A uwierz mi, potrafię się zemścić. – powiedziała po chwili namysłu.
   - Dzięki. Jesteś wspaniała. – rzucił się na nią i przytulił.
   - Czy ty się czasem nie zapędzasz? – powiedziała z nutką rozbawienia w głosie, ale odwzajemniła ten gest.
   - To co masz zamiar zrobić najpierw? – powiedziała, gdy Ślizgon wreszcie się od niej odsunął.
   - Chyba wiem co trzeba zrobić. – powiedział, a w jego oczach błysnęły iskierki jak u małego dziecka. – Przecież każda miłość zaczyna się od przyjaźni. A może jednak większość… Mniejsza o to. Trzeba ich ze sobą zaprzyjaźnić. A zważając na to, że jesteśmy ich najlepszymi przyjaciółmi pójdzie nam łatwiej.
   - To… Co ja mam robić? 
   - Na razie ja będę działał. A ty mi tylko pilnuj, żeby Hermiona się w nikim nie zakochała. – zaśmiał się.
Oboje w dobrych humorach i niecnym planem w głowach wyszli z klasy i skierowali się w stronę Wielkiej Sali gdzie, jak podejrzewali, czekali na nich ich przyjaciele. Jednak, gdy zaszli pod nią, nie zastali ich. Zajrzeli nawet do środka, ale tam już nikogo nie było. Wszyscy uczniowie znajdowali się na korytarzu, w swoich dormitoriach lub czekali już przed klasami na lekcje. Nagle drzwi wejściowe się otworzyły i weszła przez nie szukana para. Wszyscy uczniowie znajdujący się w pobliżu ze zdziwieniem patrzyli na nich. Tym bardziej, że Hermiona miała na sobie jeszcze bluzę Ślizgona. Diabeł spojrzał wymownie na Ginny, która nie ukrywała swojego zdziwienia. Jego spojrzenie mówił coś w stylu ‘A nie mówiłem?’. Ruda zaraz podbiegła do przyjaciółki. 
   - Miona! Tu jesteś! Już myślałam, ze Malfoy coś ci zrobił. 
   - Przepraszam Weasley, ale ja tu ciągle jestem. – powiedział ten, o którym właśnie była mowa.
W tym czasie podszedł do nich też Blaise. Na twarzy malował mu się uśmiech od ucha do ucha. Podszedł do niego Draco.
   - Zamknij się. – szepnął.
   - Ale ja przecież nic nie mówię. – powiedział zadowolony.
   - Dobra Granger. Oddawaj bluzę, bo chcę iść na lekcje. – zwrócił się tym razem do Hermiony. – Chyba, że tak ci się spodobała, że chcesz ją zatrzymać i spać z nią.– mówił głosem, którego używał, żeby podrywać dziewczyny. 
   - Chyba śnisz Malfoy. – powiedziała i zrzuciła z siebie bluzę Ślizgona, która upadła na podłogę, po czym odeszła razem z Ginny do dormitorium.
   - A już myślałem, ze mam śnić o tym, że ją oddasz. – krzyknął jeszcze za nią podnosząc bluzę. - Och. Ja i te moje złudne nadzieje. – powiedział teatralnie do siebie.
***

   - Ginny? – zapytała Hermiona, gdy były już w środku.
   - Hmm? – ruda dała znak, że słucha szukając czegoś w torbie.
   - Spotkajmy się tu po lekcjach ok? Muszę ci coś opowiedzieć. – mówiła cicho.
   - Dobrze. – młodsza Gryfonka domyślała się już o co może chodzić. Była prawie pewna, że ma to związek z blondwłosym Ślizgonem.
   - Ja już idę. Mam wróżbiarstwo, a Trelawney zawsze chce wróżyć tym co się spóźniają. Myślisz, że ona robi to świadomie? Że wie, że uczniowie nie lubią, a raczej nienawidzą jak ona wymyśla te swoje bajeczki?
   - Całkiem możliwe. Chociaż trochę za mądre jak na nią. 
Obie szczerze się roześmiały. 
   - Dobra. Ja już naprawdę muszę iść. – powiedziała szatynka i wyszła z dormitorium.
***

Lekcje minęły szybko. Na szczęście żadna z nich nie była ze Ślizgonami. Niestety (a może stety? Sama nie wiedziała) pozostała jeszcze druga połowa dnia i szlaban oraz patrol. Nie. Ona naprawdę musi pogadać z McGonagall. Może uda się chociaż skrócić te patrole? 
Zmęczona weszła do dormitorium i rzuciła się na łóżko. Ginny jeszcze nie było. Chwilę poleżała i przypomniała sobie, że jest jeszcze w szacie. Zdjęła ją szybko jednym zręcznym ruchem i została tylko w tym co miała pod spodem czyli czarnych rurkach i białym sweterku. Po chwili do dormitorium wpadła równie zmęczona, ale też zadowolona Ginny. 
   - Mam dwie super wiadomości. – powiedziała podekscytowana.
   - No mów. – Hermiona usiadła na łóżku i słuchała przyjaciółki.
   - Po pierwsze. McGonagall powiedziała, że w związku z tym, że nie ma Harry’ego ja zostaje kapitanem drużyny qudditcha Gryfonów.
   - Łeee. Myślałam, że coś lepszego. – powiedziała szatynka z teatralnym zawodem w głosie. – Ale mów to drugie. Może to będzie bardziej „super wiadomość” jak to nazwałaś. 
Ginny zrobiła oburzoną minę, ale po chwili znowu się uśmiechnęła i zaczęła mówić dalej
   - A po drugie to właśnie widziałam notatkę na tablicy w Pokoju Wspólnym o wyjeździe do Hogsmeade. Super co!?
   - No świetnie. Tym bardziej, że będziemy wyglądać jak dwie lesbijki, bo chłopaków nie mamy. – zaśmiała się szatynka.
   - Nie bądź taka pewna. Wyjazd dopiero za tydzień, a wokół ciebie już się kręcą jacyś chłopacy.
   - Na przykład??
   - A na przykład ten Puchon. Jak mu tam? Aaa, Joe. Widziałam jak się na ciebie gapi. Kto jeszcze? Hmm.. A! Malfoy! Jak mogłam o nim zapomnieć.
Szatynka wytrzeszczyła oczy, gdy usłyszała to nazwisko. 
   - Malfoy? Proszę cię.
   - No przepraszam bardzo Miona, ale to nie ja wparowałam do szkoły z jego bluzą na sobie. I to nie ja przez cały dzień pachnę jego perfumami.
Hermionie przypomniało się, że nie wykąpała się jeszcze od rana, bo nie miała czasu i, że ciągle ma na sobie zapach jego perfum. Z resztą tak cudownych… NIE! STOP! Ciągle ma na sobie zapach jego perfum. Tak. Tak brzmi lepiej.
   - Ale… Zaraz. Czy ty nie chciałaś mi czegoś opowiedzieć?
Szatynka teraz sobie dopiero przypomniała, że chciała opowiedzieć przyjaciółce o tym co się przydarzyło rano. Wzięła głęboki oddech i zaczęła opowiadać. Gdy skończyła, Ginny siedziała tylko zamyślona.
   - Czyli Zabini miał jednak rację. – powiedziała tak cicho, że chyba tylko ona mogła to usłyszeć.
   - Mówiłaś coś? – zapytała Hermiona.
   - Nie, nie. Ale… Wiesz. Ja muszę na chwilę wyjść. Do.. do biblioteki. – powiedziała.
Zanim szatynka zdążyła zaprzeczyć, Ginny już nie było w dormitorium. Westchnęła tylko i poszła do łazienki wykąpać się i zmyć z siebie zapach perfum blondyna, który tak bardzo wytrącał ją z równowagi.
***

Szli korytarzem w stronę lochów gdzie miał odbywać się kolejny dzień ich szlabanu. Blaise jak zwykle uśmiechnięty. Draco niezbyt zadowolony z tego, że znowu musi spędzić tak dużo czasu z tą dziewczyną. To dziwne jak na niego działała. Jeszcze nigdy się tak nie czuł. 
   - Tak sobie pomyślałem, że może byśmy zakolegowali się z Mioną skoro nie ma Weasley’a i Bliznowatego. Tak, żeby nie czuła się samotna. – Diabeł zaczął już wdrażać w życie swój plan. Po tym jak usłyszał od Ginny o tym co powiedziała jej Hermiona, a tym czego nie powiedział mu Smok, postanowił działać szybciej. 
   - Proszę cię Blaise. Nie zaczynaj.
   - I też… Wiesz o tym wyjeździe do Hogsmeade? Ja idę z Wiewiórką i pomyślałem sobie, że może ty weźmiesz Hermionę i pójdziemy w czwórkę? 
   - Diable!! Czy ty próbujesz związać mnie z Granger??
   - Nieee. Co najwyżej zaprzyjaźnić. – uśmiechnął się do niego. – Proszę. Wiesz jak ostatnio polubiłem Weasley, a ona powiedziała, że bez Miony się nie rusza. A trochę głupio mi będzie iść z dwiema dziewczynami. – kłamał jak z nut. Owszem umówił się z Ginny co było częścią ich planu, ale ta nie stawiała mu żadnych warunków, a on byłby wniebowzięty, gdyby miał sam iść gdzieś z dwiema ślicznymi dziewczynami. 
   - Proszęęę. – zamrugał oczami i zrobił minę proszącego, słodkiego kundelka. 
   - Oj już dobra. – dał za wygraną blondyn. – Ale wisisz mi przysługę. 
‘Głupek. Przecież ja już sprawiam ci przysługę.’ – pomyślał Blaise. 
   - Tylko przecież Granger na pewno się nie zgodzi. Pomyślałeś o tym? 
   - Już ja ją przekonam. Przekonałem ciebie to i uda mi się przekonać ją. Wiesz jak działam na dziewczyny. – powiedział z dumą.
   - Tak. I wiem też jaki jesteś skromny. – blondyn wywrócił teatralnie oczami.
***

Szlaban nie był taki zły jak można by się było spodziewać. Oprócz dziwnego podlizywania się Diabła i wmawiania szatynce jaki to Smok jest wspaniały i, że jeżeli kiedyś poprosi ją o wyjście razem to Hogsmeade to powinna się zgodzić. Oczywiście nie miało to żadnego związku z najbliższym wyjazdem do wioski czarodziejów. Skądże. Na patrolu było troszkę inaczej. Co prawda znowu minął w ciszy, ale pod koniec głos zabrał Draco.
   - Wiesz Granger. Tak sobie pomyślałem, ze skoro nie ma tu Łasica ani Pottera to ty nie masz z kim pójść do Hogsmeade za tydzień. 
   - Idę z Ginny. – rzuciła krótko szatynka obawiając się, że blondyn będzie chciał ją gdzieś zaprosić. No tak. Mogła się tego spodziewać. Ona. Najmądrzejsza Gryfonka nie domyśliła się o co chodzi Zabiniemu? 
   - Wątpiłbym w to. Ona przecież idzie z Blaisem.
   - Co?? Nic mi nie mówiła. 
   - Może dopiero niedawno się dowiedziała. – zaśmiał się Malfoy. – To jak pójdziemy we czwórkę? Diabłu tak zależy. – wiedział, że tym ją zagnie widząc jak szatynka ostatnio polubiła jego przyjaciela. Miał tylko dziwną nadzieję, że nie polubiła go za bardzo. 
   - Oj niech już ci będzie. 
   - Dzięki Słonko. Narazie. – powiedział i zniknął w ciemnościach korytarza. 
   - Narazie. – szepnęła szatynka w ciemność. 
Ona już sobie pogada z Ginny. W co ona ją wpakowała? 


14 komentarzy:

  1. Więcej, więcej, więcej!!!!!!

    Okrutnie mi się podoba, już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.. niech oni się wreszcie przytulą albo co... :D :D :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heheh :D nie chcę działać za szybko z ich związkiem :D ale może juz niedługo coś będzie ;) :D
      Pozdrawiam ;*
      ~Lumos Maxima

      Usuń
  2. Zostałaś z powodzeniem dodana do grona Stowarzyszenia ;)
    Zapraszamy do polubienia naszego fanpage'a na facebooku: http://www.facebook.com/StowarzyszenieDHL
    Do śledzenia nas na Stronie Głównej Stowarzyszenia, oraz dodania swoich urodzin do ramki "Urodzinki Nasze".
    Pozdrawiam, Only ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ś-W-I-E-T-N-E, najlepsze opowiadanie z HP, jakie czytałam

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej.
    To znowu ja. Jak obiecałam, tak komentuję. Twój blog jest fajny, w całej fabule mi najbardziej podoba się postać Blaisa. Urzekło mnie też to, że jako jedna z nielicznych autorek ukazałaś Narcyzę Malfoy jako kochającą matkę, nie na podstawie wspomnień Dracona, tylko pokazałaś jej miłość w rzeczywistej sytuacji. Co do naszych głównych bohaterów, Draco jest taki słodki. Brakuje mi trochę tej ironii jaką posługuje się ta postać. Natomiast Hermiona ci nieźle wyszła. Jednak bardzo dobrze skonstruowałaś postacie Zabiniego i Ginny.
    Sama fabuła jest fajna. Myślę, że będę zaglądać tu częściej. :)
    Życzę mnóstwa weny i komentarzy, które zmotywują cię do dalszej pracy.:)
    Pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    PS. Dodaje Twój blog do listy czytelniczej u siebie oraz do obserwowanych.:p

    www.amor-deliria-nervosa-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. OMG... Rożdział po prostu świetny. Już nie mogę się doczekać następnego. Życzę weny, weny i jeszcze raz weny ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny blog ;)
    Choć...czy to wszystko nie za szybko się dzieje? No wiesz, w 1 rozdziale Malfoy myśli o Hermionie jak o szlamie, a potem specjalnie szuka jej w pociągu i mówi do niej kotku? Do tego ta akcja z jeziorem itp. .... nwm, mam wrażenie, że wszystko toczy się za szybko, ale opowiadanie i tak fajne :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje ;) tak wiem, ze to troche za szybko, ale jak na razie ona mu sie tylko podoba. I wlaśnie w duzo, duzo późniejszych rozdzialach, gdy Draco w końcu powie Blaise'owi, ze Hermiona mu sie podoba to powie od kiedy i wtedy juz bedzie wiadomo co i jak :) jeszcze raz dziekuje za kom. i przeprasazm za brak polskich znaków, ale pisze z komórki ;p
      pozdrawiam :D
      ~Lumos Maxima

      Usuń
  7. No cóż... G E N I A L N E <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Super :* już nie mogę się doczekać tej wycieczki :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy następny !!? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze dokladnie nie wiem, ale postaram sie jak najszybciej :D

      Usuń
  10. Lumos powraca by skomentować notkę :D ^^ czy już mówiłam, że piszesz świetnie :D
    Cudne to opowiadanie, czyta się je tak przyjemnie jak Dwa Światy, a o to mi chodziło :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :D Boziuu jaki zaszczyt *-* kocham Dwa Światy i nie wiesz jak się cieszę, że tak sądzisz :D
      heheh stęskniłam się już za tobą xd imienniczko ;pp
      Pozdraiwam i Całuję ;* ;)

      Usuń